Sonia Wędrychowicz, Partner McKinsey & Company Kornblit Talks
Kornblit Talks
Uwierz, że możesz przebić deskę
Bank zatrudniał ponad dwa tysiące osób, w tym żadnej kobiety. Byłam pierwszą, która prowadziła dla niego projekt. Na początku klient miał więc w związku z tym sporo wątpliwości. Natomiast jednego czego nie miał, to damskiej toalety w biurze… Dziś na stanowiskach kierowniczych zatrudnia 40 kobiet, a udział kobiet w departamencie cyfrowym to ponad 30 procent - Sonia Wędrychowicz, Partner McKinsey & Company opowiada o różnicach, które mogą łączyć i budowaniu odwagi – we własnej głowie.

Magdalena Tokaj, Kornblit & Partners: Koordynuje Pani jednocześnie kilka projektów technologicznych z całego świata. Jak to jest możliwe do przysłowiowego ogarnięcia w 24h?

Sonia Wędrychowicz, Partner McKinsey & Company: Nie jest to łatwe, ale to też chyba jedna z naszych kobiecych cech. Mamy w swoich genach wielozadaniowość i umiemy szybko przechodzić z jednego tematu na drugi. Robimy to z wielką łatwością i swobodą. Co ciekawe, zauważyłam że najbardziej wielowymiarowymi, wielowątkowymi projektami zajmują się u nas zazwyczaj kobiety. To właśnie na nas na co dzień, nie tylko w życiu zawodowym, spoczywa często ciężar koordynacji i zarządzania.

MT: Czy zatem uprawnione jest mówienie o kobiecych i męskich stylach zarządzania, czy przywództwa?

Sonia Wędrychowicz: Mówiąc o kobiecych i męskich stylach zarządzania wpadamy w pułapkę generalizacji. W moim życiu zawodowym miałam więcej szefów mężczyzn niż kobiet. W tym wielu wspaniałych liderów. Miałam też kobiety, które były najgorszymi szefami w mojej karierze (śmiech), ponieważ starały się na siłę kopiować styl stereotypowo widziany jako męski. Były oschłe, mało empatyczne.

MT: Pracuje Pani na styku trzech obszarów – biznesu, technologii i finansów. Kulturowo wydają się zdominowane właśnie przez mężczyzn. Co było dla Pani najważniejsze w budowaniu kariery w tym środowisku?

Sonia Wędrychowicz: Gdy prawie 30 lat temu zaczynałam pracę w Citi byłam praktycznie jedyną kobietą na spotkaniach leadershipu, na spotkaniach zarządu. Nie zastanawiałam się w ogóle nad tym, dopóki nie zaczęłam właśnie dostawać tego typu pytań (śmiech). Moje zachowanie w tych sytuacjach  było bardzo intuicyjne, głęboko wynikało z tego kim jestem, kim się czuję, jaka jestem. Wychowałam się w czasach poprzedniego ustroju, gdzie powszechnie i na każdym kroku mówiło się o równości kobiet i mężczyzn. I ludzie w to uwierzyli. Przekonanie o równości płci jest u mnie nienaruszalne. I to ono sprawia, że nigdy nie czułam się w żadnym otoczeniu gorzej jako kobieta.

A w jaki sposób się odnalazłam w męskim świecie? Kilka razy o to pytałam innych.

MT: I co odpowiadali?

Sonia Wędrychowicz: Moi rozmówcy zawsze twierdzili: „Ty jesteś zawsze sobą. Odnajdujesz się w różnych środowiskach, ponieważ niczego nie musisz udawać. Zawsze jesteś taka sama. Czy to w stosunku do szefów, przyjaciół, klientów, zespołów”.

Z dużym zaskoczeniem zauważyłam, że ta cecha pomogła mi też odnaleźć się w krajach Bliskiego Wschodu, które są postrzegane właśnie przez stereotypy co do roli kobiet. Największym zaskoczeniem było dla mnie to, jak szybko udało mi się odnaleźć w tej kulturze i jak głębokie relacje nawiązałam z kobietami i mężczyznami z tego kręgu kulturowego.

MT: Co miało wpływ na taką dobrą chemię?

Sonia Wędrychowicz: Otwartość, autentyczność, nie udawanie kogoś innego w zależności od sytuacji czy grupy w której aktualnie działam. Brak masek i ciekawość drugiego człowieka, ale nigdy w kontekście oceniania, tylko próby zrozumienia.

Ostatnio starałam się zrozumieć, dlaczego moi koledzy z Arabii Saudyjskiej nadal nie puszczają swoich żon samych w podróż, na przykład samolotem. Zrozumiałam, że oni postrzegają ten zwyczaj w kontekście zapewnienia kobiecie bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że i u nas w Europie w dawniejszych czasach kobieta nie podróżowała samotnie ze względów bezpieczeństwa. Było po prostu bezpieczniej w towarzystwie brata, męża, ojca. I z dawnej potrzeby powstało mocno zakorzenione przyzwyczajenie. Kobiety w tamtej kulturze często czują się z tym komfortowo. My mamy inaczej. I to nie znaczy, że ich podejście jest złe a nasze prawidłowe. Jest po prostu inne. Pracujemy ze sobą, przyjaźnimy się akceptując to, że mamy inne przekonania na dany temat.

MT: Jak wygląda zaangażowanie zawodowe kobiet w Arabii Saudyjskiej? Czytałam, że z roku na rok rośnie.

Sonia Wędrychowicz: Kilka lat temu w Arabii Saudyjskiej było aktywnych zawodowo 17% kobiet. Po dwóch czy trzech latach mamy dziś pracujących 38%. To jest chyba najszybsza aktywizacja zawodowa na świecie. Widzi się ją gołym okiem.

Byłam pierwszą kobietą, która prowadziła projekt dla jednego z naszych klientów. To bank zatrudniający 2 200 osób, w tym ani jednej kobiety w centrali, były specjalne oddziały przeznaczone dla kobiet i obsługiwane przez kobiety. Na początku klient miał w związku z tym sporo wątpliwości. Natomiast jednego czego nie miał, to damskiej toalety w biurze.

Bardzo dużo rozmawialiśmy, aby obalać stereotypy, które narosły po obydwu stronach. To co dla nas w Europie jest oczywiste, u nich w banku było wielką rewolucją kulturową. I w ciągu ostatniego roku zatrudnili… 40 kobiet na kierowniczych stanowiskach.

Pierwszego dnia pojawiłam się tam z pięcioma koleżankami z mojej firmy, m.in. z Egiptu, Jordanii, Palestyny. Dla klienta był to szok, ale trzeba przyznać, że bardzo szybko się do nas przyzwyczaili i nawiązaliśmy przyjazne relacje. Bardzo dużo rozmawialiśmy, aby obalać stereotypy, które narosły po obydwu stronach. To co dla nas w Europie jest oczywiste, u nich w banku było wielką rewolucją kulturową. W ciągu ostatniego roku zatrudnili… 40 kobiet na kierowniczych stanowiskach. A w departamencie cyfrowym, z którym współpracuję, jest dziś 30 procent kobiet. Cieszę się, że jestem też mentorką tych wspaniałych kobiet, wspieram je w rozwoju ich karier, w budowaniu liderskiej odwagi.

MT: Jest mnóstwo kobiet o wspaniałych kompetencjach, które mają obawy jeśli chodzi o zaangażowanie w role liderskie czy seniorskie.

Sonia Wędrychowicz: Po części odpowiada za to nasza kultura i kilkaset lat tradycji. Przecież tak naprawdę ruch emancypacji kobiet rozpoczął się pod koniec XIX wieku, a największe zmiany zaszły w Europie dopiero po drugiej wojnie światowej.

To co zwraca obecnie moją uwagę to kolejna zmiana – jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści lat temu kobiety, które odniosły biznesowy sukces były często samotne. I znowu był taki stereotyp: „wybieraj – kariera albo dziecko”. Dziś kobiety wierzą w to, że – jeśli chcą – mogą mieć i rodzinę i sukces. Że nie muszą rezygnować z tego, co jest dla nich ważne.

Jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści lat temu kobiety, które odniosły biznesowy sukces były często samotne. Dziś kobiety wierzą w to, że – jeśli chcą – mogą mieć i rodzinę i sukces. Że nie muszą rezygnować z tego, co jest dla nich ważne.

Potrzeba trochę czasu, żeby kobiety same przed sobą przyznały że są wystarczająco dobre, jeśli oferuje im się nowe, wyższe stanowisko. To nie dotyczy tylko Polek. Przychodziły do mnie Malajki, Chinki, Hinduski, które pytały – dlaczego uważasz, że dam sobie radę, dlaczego myślisz, że nadaję się do tej roli?

MT: Ja uciszyć tego naszego wewnętrznego oszusta?

Sonia Wędrychowicz: Najlepiej zrobić to, co robią introwertycy jeśli muszą wystąpić publicznie. Muszą się przełamać. Jeżeli inni uważają, że dasz radę to zrobić, to dlaczego ty sama w siebie wątpisz? Skoro ktoś pomyślał, że mogę być wiceprezesem zarządu w Citi Banku, to dlaczego miałam wątpić, że mogę nim zostać?

Więc pracuj ze sobą. A to nie oznacza niesamowitych wyrzeczeń. 80% naszej energii poświęconej na rozwój powinno bazować na tym, żeby cały czas wzmacniać swoje najmocniejsze strony. Pozostałe to praca nad innymi umiejętnościami czy kompetencjami, które są nam potrzebne. Bądźmy otwarci na innych ludzi i na inne perspektywy.

Ludzie mnie pytają jak mogłam praktycznie z dnia na dzień zapakować męża, dzieci i wyjechać na drugi koniec świata, do kraju, w którym nigdy nie byłam. A dlatego, że skoro ktoś uwierzył, że będę w stanie zarządzać dwoma bankami na rynku, którego nie doświadczyłam, to i ja nie powinnam mieć wobec siebie żadnych wątpliwości.

Ludzie mnie pytają jak mogłam praktycznie z dnia na dzień zapakować męża, dzieci i wyjechać na drugi koniec świata, 10 tysięcy kilometrów od rynku, który znałam jak własną kieszeń. Do kraju, w którym nigdy nie byłam. A dlatego, że skoro ktoś uwierzył, że będę w stanie zarządzać dwoma bankami na rynku, którego nie doświadczyłam, to i ja nie powinnam mieć wobec siebie żadnych wątpliwości.

MT: Jak poradziliście sobie z taką ogromną zmianą jako rodzina?

Sonia Wędrychowicz: W moim przypadku dużą rolę odegrał mąż. Zrezygnował ze swojego eksponowanego stanowiska dla dobra rodziny. To on nas urządzał w Malezji, angażował się w życie szkolne dzieci, zapewniał logistykę, często był jedynym tatą wśród wszystkich mam.

W Singapurze mój mąż miał ciekawą sytuację. W windzie zagadnął go Japończyk z sąsiedztwa, pytając czym zajmuje się zawodowo. Mąż odpowiedział, że opiekuje się domem i dziećmi. Japończyk bardzo się ucieszył, bo on też był w takiej właśnie roli. Ponieważ jego żona również robiła karierę. Sytuacja, kiedy oboje partnerzy działają na bardzo wysokich i wymagających angażowania się na 100% stanowiskach i nie zaniedbują przy tym dzieci i relacji rodzinnych, nie jest niemożliwa. Ale jest na pewno bardzo trudna do osiągnięcia.

MT: A jak dzieci reagowały na nowe miejsca? Przecież za każdym razem musiały zostawić swoich kolegów, szkoły…

Sonia Wędrychowicz: Gdy po latach mieszkania w różnych krajach zapytaliśmy dzieci „gdzie jest wasz dom?” odpowiedziały „tam, gdzie nasi rodzice”. Nie miały problemu, żeby się przeprowadzać. Były zafascynowane nowymi miejscami. „Wy nas nie wychowywaliście. My was obserwowaliśmy – jak rozmawiacie ze sobą, z innymi, jak zachowujecie się w różnych życiowych sytuacjach. I braliśmy z was przykład” – mówiły.  Teraz ja biorę przykład z nich.

MT: Inspiracje od młodszych są cenne?

Sonia Wędrychowicz: Do McKinsey dołączyłam po pięćdziesiątce. Sto procent moich zespołów mogłoby być moimi dziećmi (śmiech). W związku z tym czerpię niesamowitą inspirację z mojej poszerzonej rodziny, tak jak lubię czerpać ją od moich dzieci. Absolutnie nie zgadzam się, że młode pokolenie jest trudne, roszczeniowe i leniwe. Potrzeba po prostu spędzić z nimi więcej czasu, aby dowiedzieć się co stoi u podstaw ich zachowań. Jakie mają priorytety. To bardzo mądrzy i zdolni ludzie. Po prostu może nie chcą żyć i pracować tak jak ich rodzice. Chcą angażować się w projekty które ich interesują i dają im satysfakcję.

Absolutnie nie zgadzam się, że młode pokolenie jest trudne, roszczeniowe i leniwe. To bardzo mądrzy i zdolni ludzie. Po prostu może nie chcą żyć i pracować tak jak ich rodzice. Chcą angażować się w projekty które ich interesują i dają im satysfakcję.

Na drugim biegunie są moi starsi mentorzy. Dystans, z jakim patrzyli na problemy, o których im powiadałam pozwalały mi nie raz zachować potrzebną równowagę.

Jeszcze inna grupa, która mnie inspiruje to liderki z różnych kultur. Nauczyły mnie jak iść przez życie będąc dumną z bycia kobietą. I jak przygotować się na różne scenariusze. Na przykład na to, że jeśli jesteś kobietą na wysokim stanowisku musisz mieć świadomość, że ktoś będzie mógł chcieć wykorzystać jakąś twoją słabość.

Przez całe życie uczymy się więc i z dobrych i ze złych doświadczeń. Chcemy być jak ludzie, którzy nas inspirują i unikać u siebie zachowań, które odstręczają nas u innych.

Nawiążę do moich doświadczeń z kick boxingiem. Wiele rad mojego instruktora zostało ze mną do dziś. Podczas treningu nie mogłam rozbić ręką deski. Spytał „czy ty sobie wyobraziłaś, jak deska pęka na dwie części ?”. No nie. „A czy uwierzyłaś, że możesz tę deskę przebić?” Też nie. Po tym, jak zwizualizowałam sobie przebicie deski bardzo dokładnie, mój cios ją roztrzaskał. Wydaje mi się, że podobnie jest z nami.

Więc najpierw uwierzcie w siebie i nie bójcie się ambitnych zadań, które są przed wami stawiane. Wyobraźcie sobie jak będziecie się czuć gdy osiągniecie sukces. A wasze działania spowodują, ze on się urzeczywistni.

Sonia Wędrychowicz, Partner McKinsey & Company

Sonia Wędrychowicz

Liderka transformacji cyfrowej z 25 letnim doświadczeniem w bankowości w firmach w Europie, USA, Azji i na Bliskim Wschodzie.  Przed dołączeniem w 2020 do McKinsey pełniła rolę Head of Technology Transformation for Consumer and Community Banking J.P.Morgan Chase w Nowym Jorku. Karierę zaczynała w Citi Banku w Polsce, gdzie spędziła ponad 18 lat. Następnie pracowała w Malezji jako Consumer Bank Country Head w Standard Chartered Bank, a w 2015 r. przeniosła się do DBS Bank w Singapurze, gdzie zajmowała się czołowymi projektami związanymi z transformacją cyfrową. W Azji rozpoczęła trenowanie sztuk walki, w tym Muay Thai i kickboxingu. Uzyskała czarny pas, a podczas treningów odkryła dużo podobieństw pomiędzy kickboxingiem a kompetencjami liderskimi i menedżerskimi.

O Kornblit Talks

Kornblit Talks to nasz autorski cykl rozmów z ekspertami. Prezentujemy w nim opinie oraz doświadczenia rynkowych liderów i branżowych ekspertów dotyczące zarządzania talentami w organizacji – od etapu employer brandingu, przez strategię pozyskiwania i rozwijania talentów i przywództwo, po aktywizację zawodową starszych.

Zobacz więcej w sekcji Kornblit Talks.

Jesteśmy firmą executive search specjalizującą się w rekrutacjach na kluczowe stanowiska managerskie i eksperckie. Od ponad dwudziestu lat wspieramy firmy w realizacji złożonych i niestandardowych projektów rekrutacyjnych.

Uważnie obserwujemy rynek pracy, analizujemy trendy demograficzne i społeczne. Dzięki temu skutecznie rekrutujemy i rekomendujemy naszym klientom najlepiej dobranych kandydatów.