Marta Tęsiorowska Prologis intreview for Kornblit Talks
Kornblit Talks
Liderką nie zostaje się z mianowania
„Jesteś managerem, doradcą, inspiratorem, kontrolerem, matką, konfesjonałem, strażakiem, mediatorem. Dostajesz feedback, który może zaboleć i osobiste problemy, z którymi przychodzą do ciebie ludzie. To trudna rola. Tylko bez samobiczowania. Jeśli jesteś dobrym liderem, to żadna informacja zwrotna nie powinna cię zaskoczyć” - Marta Tęsiorowska, Vice President, Head of Marketing & Communications Europe Prologis mówi szczerze o cieniach i blaskach leadershipu, z ogromną otwartością opowiadając o swojej osobistej drodze jako liderki.

Magdalena Tokaj, Kornblit & Partners: Pamiętam pierwszy wywiad z Tobą, który przeczytałam jeszcze zanim Cię poznałam. Pomyślałam wtedy – ale historia! Od asystentki do wiceprezeski w mniej niż dziesięć lat! Wierzysz w ogóle w istnienie takiego konceptu jak szklany sufit?

Marta Tęsiorowska, Vice President, Head of Marketing & Communications Europe Prologis: Tu w Prologis? Nie wierzę. U nas kompetencje i doświadczenie nie mają płci. Wierzymy w inkluzywność i stale nad tym pracujemy. Mam świadomość, że w branży nadal można się z tym spotkać. Słyszałam też o szklanych ścianach, gdy nie można przejść z działu do działu, ponieważ „nie jest to miejsce odpowiednie dla kobiet”. Taka uprzejma, życzliwa dyskryminacja. Zamiast brać pod uwagę nasze predyspozycje, doświadczenie i potencjał. Ba, zamiast porozmawiać z nami, zakłada się odgórnie, że trzeba nas „chronić” – odsuwając od ambitnych projektów. Bo przecież ciąża, rodzina, menopauza, cokolwiek. Bo dla kobiety rodzina jest najważniejsza. Zaraz, zaraz, rodzina może być ważniejsza od kariery również dla mężczyzny.

Jeden z moich zaprzyjaźnionych liderów zawsze podkreśla, że matki są najlepszymi logistyczkami. Bo gdy przychodzą do pracy, to nie mają czasu na rozpraszacze, prywatne social media, częste kawki czy długie lunche. Mają za to strategiczne podejście do zadań. Skupiają się na tym, co muszą dowieźć. Ich projekty są zawsze bardzo dobrze zaplanowane i prowadzone, bo np. o 17:00 muszą wyjść odebrać dziecko ze szkoły czy przedszkola.

Szklane sufity i ściany dopełnia szklany klif. Wiesz, w jakich okolicznościach kobieta ma szanse na najbardziej eksponowanie stanowisko jak CEO, dyrektor zarządzający? Najczęściej kiedy sama założy firmę lub kiedy proponowane stanowisko jest obarczone wysokim ryzykiem porażki. Wtedy nie ma już tak wielu chętnych i zwiększają się szanse kobiet.  A my przyjmiemy to wyzwanie, bo będziemy chciały się wykazać. I to jest ten szklany klif.

Szklane sufity i ściany dopełnia szklany klif, kiedy proponowane stanowisko jest obarczone wysokim ryzykiem porażki. Wtedy nie ma już tak wielu chętnych i zwiększają się szanse kobiet. A my przyjmiemy to wyzwanie, bo będziemy chciały się wykazać.

Znajoma miała rozmowę rekrutacyjną właśnie na takie eksponowane stanowisko. W „klasycznym” gronie, czyli ona versus biali mężczyźni w średnim wieku. Spytali retorycznie na koniec, czy chciałaby się jeszcze czegoś dowiedzieć. Zapytała, czy ich propozycja finansowa jest gender equal, gdyż miała podstawy podejrzewać, że nie jest. Nauka? Jeśli chcą cię na to stanowisko, to znaczy, że masz potrzebne kompetencje i że jesteś tak samo dobra jak inni. Więc wymagaj tak samo dobrego wynagrodzenia. Nie chcę by traktowano nas inaczej, lepiej. Chcę żeby wszystkich traktowano sprawiedliwie, po równo.

MT: Jakie kompetencje okazały się dla Ciebie kluczowe w stawianiu kolejnych kroków? Co pomaga ci w kształtowaniu własnej ścieżki jako liderki?

Marta Tęsiorowska: Jedną z moich kluczowych cech na pewno jest upór. Ten pozytywny, bo nie okopuję się na swoim stanowisku. Fakt, że nie poddaję się nigdy. Nie raz słyszałam – ty jesteś jak czołg, jak masz projekt to dowieziesz (śmiech). Ale nigdy po trupach. Zawsze mam na uwadze możliwości swojego zespołu i swoje własne też.

Profesjonalizm. Przez te dwadzieścia parę lat kariery zawodowej widziałam jak pomagał mi w realizacji założeń i w kolejnych krokach w karierze.

Do tego pasja i energia plus zdyscyplinowanie i konsekwencja w działaniu. Można pomyśleć, czy na pewno w kreatywnej sferze jaką jest marketing ta dyscyplina jest kluczowa? Wszędzie jest potrzebna analiza, zorientowanie na cel, myślenie out-of-the box i planowa realizacja. Dbanie o spójność marki zawsze i wszędzie. W przygotowaniu kreacji, a potem jej egzekucji w różnych regionach. I tu wkracza na scenę mój perfekcjonizm.

MT: Cecha typu wada czy zaleta (śmiech).

Marta Tęsiorowska: Błogosławieństwo i przekleństwo jednocześnie. Perfekcjonizm pozwala stworzyć coś naprawdę idealnego, wyjątkowego, unikalnego. Ale dla perfekcjonistów to nigdy nie będzie wystarczająco dobre. A przy niektórych projektach, szczególnie pilotażowych, trzeba mieć odwagę dać do testów coś, co jest gotowe tylko na 70-80 procent. Żeby nie ubiegła nas konkurencja w czasie, gdy my będziemy doszlifowywali naszą wersję ostateczną. I to jest rzecz, której musiałam się nauczyć bardzo wcześnie. Łatwo nie było.

Jedną z moich cech wiodących potwierdzona badaniami (śmiech), testami osobowości jest kreatywność. „Dajcie Marcie dwa zdania, a dorobi do tego całą kampanię” (śmiech). Globalna korporacja daje dużo swobody, więc jest dużo możliwości do pokazania kreatywności. Ale charakter korporacji narzuca też limity. Uważam, że paradoksalnie im więcej masz ograniczeń, tym bardziej stajesz się kreatywna, żeby osiągnąć cel. Ale rozumiem, że na innych taka sytuacja może działać odwrotnie – wypalać i demotywować.

MT: Jesteś wulkanem energii. Skąd ją pobierasz w takich dużych dawkach? (śmiech)

Marta Tęsiorowska: Jestem typem perpetuum mobile. Odkąd pamiętam wszędzie mnie było pełno. W szkole byłam we wszystkich możliwych kołach zainteresowań, od zuchów i harcerstwa, przez kółka recytatorskie, biologiczne, teatralne, po chór oraz zespół pieśni i tańca. Uwielbiam, gdy coś się dzieje.

Ludzie mówią, że zarażam energią i mam dar motywowania. To ważne, bo sama daleko nie zajedziesz. A ja uwielbiam być z ludźmi, pracować z moim zespołem. W DISC mam między innymi bardzo silne I – czyli influence, czyli styl zarządzania właśnie przez wpływ na ludzi.

Ale nawet ja muszę ładować baterie. Czasem są momenty, gdy marzę żeby posiedzieć w ciszy i nic nie mówić.

MT: Nie wierzę!

Marta Tęsiorowska: Każdy tak reaguje, gdy się dowie (śmiech). Gdy mam bardzo intensywny czas w pracy, w pewnym momencie czuję, że jest wszystkiego ciut za dużo. Że potrzebuję mojego „dnia szlafroka” – w domu z bliskimi, psem, książką i muzyką.

MT: Tradycyjnie Rammstein?

Marta Tęsiorowska: Hard rock, metal rano w aucie w drodze do pracy, na doładowanie energii. W dzień szlafroka bardziej klasyka. I uwaga… joga!

MT: Widzę Cię na Runmageddonie. Ale na macie?

Marta Tęsiorowska: Podchodziłam do jogi od kilkunastu lat. Bez skutku. Przychodzi jednak taki moment w życiu, w którym czujesz, że mindfulness jest ważny. Joga daje kontakt ze sobą. A przy okazji to ulga dla kręgosłupa. Dla nas, które godzinami siedzimy przed monitorem to zbawienie.

MT: A wybiegając w przyszłość – jaka w twojej ocenie jest kluczowa kompetencja przyszłości?

Marta Tęsiorowska: To kompetencja ważna dla każdego, w każdym wieku i w każdej roli. To empatia, która jest niezwykle ważna, bo za empatycznym liderem idzie cały zespół. To dzięki niej możemy zapewnić inkluzywność w zespole czy firmie. Empatyczny lider umie w ramach możliwości dostosować indywidualne motywatory do każdego członka zespołu, gdyż rozumie jego sytuację i potrzeby.

MT: Jak to wygląda w praktyce? I jak przekłada się na zarządzanie różnorodnością?

Marta Tęsiorowska: Gdy zostałam szefem marketingu i komunikacji Prologis na region Europy mój zespół liczył kilkanaście pełnych pasji, kreatywności i zaangażowania indywidualistów z różnych krajów europejskich. Zarządzać takim zespołem to dopiero było wyzwanie. Jeśli chcesz stworzyć inkluzywne środowisko pracy to jako lider pełnisz – lekko licząc – kilka ról. Jesteś managerem, doradcą, inspiratorem, kontrolerem, matką, konfesjonałem, strażakiem, mediatorem. Bo chcesz, żeby twój zespół przychodząc do pracy nie musiał zakładać żadnych masek. Badania wskazują, że ludzie w pracy przeznaczają od 40 do nawet 60 procent swojej energii na noszenie masek. Czyli na tworzenie wrażenia osoby, którą jak myślą, ich pracodawca chce widzieć. A to przekłada się na zerową autentyczność i niską produktywność. To pokazuje, że inkluzywność to nie są hasła na sztandary czy moda w zarządzaniu. Inkluzywność ma konkretne przełożenie na wyniki, na biznes.

Fakt, nie każdej organizacji z taką otwartością będzie po drodze. Bo z jednej strony jest fajnie, kończą się obawy, ludzie zaczynają się dzielić pomysłami, szybuje kreatywność w zespołach, w efekcie pojawiają się innowacje. I masz drugą stronę medalu. Dostajesz feedback, który może zaboleć, niewygodną prawdę o twoim sposobie działania, a także osobiste problemy, z którymi przychodzą do ciebie ludzie. To trudna  rola i należy być na nią gotowym. Mam ogromną radość z pracy z moim zespołem, jego członkowie mówią co myślą. Nie boją się stawiać mi wyzwań, bo potrafią pytać „dlaczego?”. A do tego są jak bohaterowie Marvela. Każdy z nich ma swoją supermoc.

MT: Jak już jesteśmy przy bohaterach – jakich masz swoich bohaterów/ bohaterki?

Marta Tęsiorowska: Jeśli pytasz mnie o role model, to ja widzę role models w większości kobiet, które spotkałam w swoim życiu. Inspirowały mnie, do czegoś motywowały. Swoją postawą, konkretną sytuacją czy osiągnięciem, a nie całym życiem. Często robimy sobie krzywdę porównując się do osób, których życie widzimy fragmentarycznie, przez dziurkę od klucza. Większość z nich kreuje swój wizerunek i nie pokazuje wszystkiego, a my porównujemy całe swoje życie, wszystkie swoje dotychczasowe dokonania do tego małego fragmentu, który dano nam zobaczyć.

Często robimy sobie krzywdę porównując się do osób, których życie widzimy fragmentarycznie, przez dziurkę od klucza. Większość z nich kreuje swój wizerunek i nie pokazuje wszystkiego, a my porównujemy całe swoje życie, wszystkie swoje dotychczasowe dokonania do tego małego fragmentu, który dano nam zobaczyć.

Na mojej drodze los postawił wiele kobiet, które mi zaimponowały.

Jeśli chodzi o drogę zawodową, to niezmiennie moją bohaterką jest Monika Rajska Wolińska, Dyrektorka Generalna Colliers w Europie Środkowo-Wschodniej. Jest niesamowitą liderką, zarządza firmą z niezwykłą pasją, do tego jest wspierającą kobiety mentorką. Dla mnie też jest często wsparciem. Myśląc o znanych nam wspólnie osobach, to na pewno jest to Marta Zagożdżon. Jest człowiekiem wielu talentów. Ale to czym mi imponuje najbardziej to niesamowita kreatywność i szukanie siebie na nowo. Non stop. A do tego jest fantastycznym, dobrym człowiekiem. Oraz Ty!

MT:???

Marta Tęsiorowska: Tak – Magda Tokaj. Bez ukrytej agendy. Twoja konsekwencja i upór przy doktoracie, wzbudziły mój podziw. Patrząc jeszcze bliżej – osoby z mojej firmy, zarówno w Europie jak i w USA, członkowie mojego zespołu. Każda z nich mnie inspiruje i pokazuje mi nad czym mogę jeszcze popracować. Mówi się, że jeśli masz w zespole ludzi lepszych od siebie, to znaczy, że dobrze robisz swoją robotę jako lider.

MT: Jesteś osobą bardzo „stadną”, a podobno im wyżej w hierarchii, tym tego stada mniej? Faktycznie na szczycie jest tak samotnie jak piszą w książkach?

Marta Tęsiorowska: Tak, ale jeśli jesteś na to przygotowana to wiesz jak sobie z tym radzić. Na wyższym stanowisku jesteś non stop poddawana ocenie zarówno przez zwierzchników, jak i współpracowników i podwładnych. Może pojawić się lęk o utratę pozycji. Ponieważ gdy stracisz stanowisko, trudniej będzie ci znaleźć podobne. Bo po prostu jest ich mniej na rynku. Z kolei lęk potrafi paraliżować i wpływać negatywnie na twoje decyzje. I wreszcie najtrudniejsza rzecz –  swojego rodzaju samotność – może być szczególnie bolesna, jeśli awansowałaś wewnętrznie. Wtedy osoby, z którymi do tej pory dzieliłaś się swoimi przemyśleniami i miałaś wspólne problemy stają się twoimi podwładnymi. Teraz zarządzasz zespołem, wspierasz, decydujesz o awansach, podwyżkach, a twoje obecne stanowisko obliguje cię do selekcjonowania informacji, którymi możesz się dzielić. Sztuką jest odnalezienie się w nowej roli, przy jednoczesnym zachowaniu dobrych relacji. To część rozwoju lidera.

MT: Jak sobie z tym poradzić?

Marta Tęsiorowska: Pomagają mi wszelkie nieformalne grupy wsparcia jak grupa zaufanych kobiet z branży, w których możesz podzielić się trudnym doświadczeniem. Dowiedzieć się, że wcale nie jesteś jedyna / jedyny. Już samo to pomaga znormalizować sytuację. Kolejna rzecz, która mi pomaga to… kolekcjonowanie pozytywnych informacji zwrotnych na mój temat. W chwilach zwątpienia wracam do nich. Działają na mnie jak lekarstwo.

MT: A te z „konstruktywną krytyką” też?

Marta Tęsiorowska: Jeśli jesteś dobrym liderem, to żadna informacja zwrotna nie powinna cię  zaskoczyć. Bo ty to już wiesz, bo rozmawiasz z ludźmi, bo nie zamykasz się na ich opinie. A taki konstruktywny feedback pozwala mi wrócić na obraną ścieżkę. Tylko bez samobiczowania.

Rozmowa z zaufanym autorytetem w organizacji niezwykle pomaga. Nie chodzi o skarżenie się przełożonemu. Chodzi o szczerą rozmowę z osobą o większym niż ty doświadczeniu, z którą masz dobrą relację. Podobnie mentoring. Otwiera ci drzwi do ekspertów w firmie, do których dotychczas prawdopodobnie nie miałaś dostępu. Twój mentor może być też osobą, która wesprze cię w karierze. Pomagają dobre szkolenia z zakresu przywództwa – ważnym jest, by trafić na to właściwe, dopasowane do Twoich potrzeb, które wyrwie Cię z dotychczasowej bańki i zrewolucjonizuje Twój sposób postrzegania samego siebie i relacji z otoczeniem.

A w naprawdę trudnych momentach, na które nie działa już żadne moje pozytywne wzmocnienie, staram się wrócić do doświadczeń, które mnie przeczołgały. Porównuję je z obecnym wyzwaniem z którym się mierzę i przypominam sobie, dzięki czemu wtedy przez nie przeszłam. To mi dodaje mocy – jeśli wtedy sobie poradziłam, to dziś też dam radę.

MT: Skojarzyło mi się z Voices, które wprowadziliście chyba w czasie lockdownu, żeby rozmawiać o trudnych emocjach na forum.

Marta Tęsiorowska: Nadal rozwijamy ten projekt. Celem Voices jest normalizowanie tematów tabu w organizacji. Na naszych spotkaniach online podejmowaliśmy tematy związane z wojną w Ukrainie, ADHD czy depresji. To są problemy, które nas dotyczą i mają wpływ na to jak żyjemy i pracujemy.

Na ostatnim Voices rozmawialiśmy o problemach z płodnością, bo to też jest problem wielu z nas. Normalizujemy temat to po to, żeby na przykład osoba, którą dotyka problem, nie miała oporów porozmawiać o tym z managerem. I żeby uczulić liderów, nauczyć ich jak radzić sobie z tą sytuacją i jak podejść do pracownika. Co robi manager gdy dowiaduje się, że jego pracownik jest w ciąży?

MT: Zaczyna planować zastępstwo.

Marta Tęsiorowska: A co zazwyczaj robi manager, gdy dowiaduje się, że pracownik planuje zabieg in vitro? To przecież proces rozłożony na miesiące, na lata. Ma przestać powierzać tej osobie nowe projekty? Ma pomijać ją przy awansach, bo a nóż zajdzie w ciążę wcześniej? Tego boją się pracownicy. Dlatego milczą. Na spotkaniu Voices przedstawiliśmy nowe świadczenie „Fertility Benefit” związane z leczeniem niepłodności i postawiliśmy pierwszy krok w normalizacji tego tematu w organizacji. Okazało się, że wokół mnie jest wiele osób, które borykały lub borykają się z podobnym problemem.

MT: Zdradź więcej o tym nowym świadczeniu?

„Fertility Benefit”  ogłoszono na Voices w czerwcu tego roku i program ruszył w Europie pełną parą. Wspieramy finansowo i organizacyjnie naszych pracowników oraz ich partnerów w diagnostyce i leczeniu niepłodności. Badania WHO wskazują, że co piąta osoba, niezależnie kobieta czy mężczyzna, ma obecnie problemy z płodnością. To kolejna choroba współczesności. Dofinansowujemy mrożenie jajeczek, procedurę in vitro, ale też wspomagamy procesy adopcyjne i konsultacje ze specjalistami – tak samo dla kobiet jak i mężczyzn. Oferujemy dodatkowe płatne dni wolne dla osób przechodzących proces in vitro czy adoptujących dzieci. Jestem z tego bardzo dumna i cieszę się, że nasza organizacja wierzy w takie projekty i je wspiera.

To świadczenie to kontynuacja naszego projektu ”Family Benefit”, w ramach, którego kilka lat temu nasza firma wydłużyła urlopy macierzyńskie. Wyliczono średnią długość zagwarantowanych w prawie urlopów macierzyńskich ze wszystkich krajów europejskich, w których Prologis działa. I tam gdzie  urlop macierzyński był krótszy niż otrzymana średnia – wyrównano je. Dzięki temu w całym Prologis w Europie obowiązują 6 miesięczne urlopy macierzyńskie. W Polsce nie zrobiło to różnicy, ale w innych krajach – jak np. w Holandii – to była ogromna zmiana. Podobnie zrobiono z urlopem partnerskim dla rodzica, również adopcyjnego. Wydłużono go do 12 tygodni.

MT: Zawsze byliście w awangardzie jeśli chodzi o nieszablonowe projekty, te komercyjne zresztą też. Mówię to bez zadęcia, tylko z doświadczenia.

Marta Tęsiorowska: Większość z realizowanych projektów to efekty oddolnych inicjatyw wspieranych przez nasz dział People & Culture (HR) oraz zarząd od samego początku. Nie ukrywam, że realizację takich inicjatyw znacząco ułatwia skala naszej firmy i panująca kultura organizacyjna. Mamy również program wsparcia pracowników (Employee Assistance Programme), który prowadzi dla nas niezależna jednostka. Możesz się zgłosić z każdym problemem – od znalezienia niani do opieki nad dzieckiem, firmy przeprowadzkowej i wypełnienie PIT, po wsparcie prawnika czy konsultacje z terapeutą.

MT: Dzielisz się tym, o czym niektórzy wolą milczeć.

Marta Tęsiorowska: Ludzie boją się jak to wpłynie na ich reputację, czy na autorytet jako lidera. A tu chodzi o autentyczność – zyskasz zaufanie zespołu jak będziesz autentyczna i otwarta. Zaczynają mówić, gdy czują się pewnie. U mnie z tą pewnością siebie było różnie. Chociaż mam opinię osoby, która się niczego nie boi i idzie jak taran. Okazało się, że ta przebojowość wynikała z braku pewności siebie. Kiedyś to była moja maska, którą na szczęście zrzuciłam.

MT: Co robić, gdy czujemy, że potrzebujemy zmiany? Zmiana potrafi być trudna, czasem wydaje się niemożliwa…

Marta Tęsiorowska: Nie przedstawię złotej recepty, ale podzielę się moją perspektywą. Zastanów się co kilka, czy kilkanaście lat temu przynosiło ci radość, dawało energię i budziło w tobie pasję. Czy widzisz możliwość wykorzystania tego, żeby w tym kierunku pokierować swoją karierą? Poświęć też czas na zidentyfikowanie swoich kluczowych wartości. Ta wiedza pomoże ci ukierunkować się na to co chciałabyś robić oraz zidentyfikować to, czego nie byłabyś w stanie znosić.

A potem zastanów się w jaki sposób, jakimi krokami i w jakim stopniu możesz zmienić swoją obecną sytuację. Zadaj sobie pytanie: jak taka zmiana wpłynie na mnie, na moje życie?

MT: Zrobić sobie bilans potencjalnych zysków i strat? Bo mamy tendencję do demonizowania przyszłości…

Marta Tęsiorowska: Wypisz sobie co takiego złego się stanie, jeśli podejmę tę decyzję i postawię na zmianę? A co w tym samym czasie mogę zyskać? Ja też musiałam się zatrzymać, żeby odpowiedzieć sobie na te pytania. Bo w pędzie pracy zawodowej nie ma na to czasu.

Zmiana często wymaga dużej odwagi, bo większość z nas ma w sobie sabotażystę, który mówi – po co ci zmiana, po co ci ryzyko, a nóż ci się noga powinie, będziesz musiała od początku budować swoją pozycję, itd.. Kobiety często nie podnoszą rąk gdy jest ciekawy projekt, bo nie czują się wystarczająco dobre. W tym samym czasie – jak mówią badania – mężczyznom wystarczy mniej niż połowa wymaganych kompetencji, żeby się zgłosić do projektu, czy żeby zaaplikować na dane stanowisko.

MT: Dlaczego kobiety potrzebują tych 100 procent?

Marta Tęsiorowska: Bo obawiamy się blamażu i/lub boimy się porażki, nie czujemy się dość dobre. Już wyprzedzając fakty martwimy się, że sobie nie poradzimy. Nie mówię „do boju dziewczyny!” za wszelką cenę. Ale przynajmniej przestańmy pisać czarne scenariusze i skoncentrujmy się na potencjalnych korzyściach. Trzeba wykonać działanie – podnieść tę rękę, żeby cię zauważyli. Iść do przełożonego, iść do swojego lidera i opowiedzieć mu co cię kręci w twojej pracy, gdzie się widzisz w organizacji, co sprawiłoby, że w niej rozkwitniesz. Nikt nie będzie ci czytał w myślach. Zamiast składać od razu wypowiedzenie najpierw przeanalizuj z szefem czy z HR jakie są opcje zmiany czy rozwoju. Jeśli kiepskie bądź żadne, wtedy przemyśl decyzję o zmianie pracy.

Trzeba wykonać działanie – podnieść tę rękę, żeby cię zauważyli. Iść do przełożonego, iść do swojego lidera i opowiedzieć mu co cię kręci w twojej pracy, gdzie się widzisz w organizacji, co sprawiłoby, że w niej rozkwitniesz. Nikt nie będzie ci czytał w myślach.

Natomiast jeśli szukasz pracy, to jeśli tylko możesz – nie bierz pierwszej lepszej. Sprawdzaj firmy, czytaj o nich opinie, czytaj raporty ESG, zobacz ile jest kobiet na wyższych stanowiskach. Takich ogólnodostępnych i zweryfikowanych danych jest dużo, a będzie jeszcze więcej. Bo jeśli pójdziesz do skostniałej organizacji, albo takiej, która ma fajne hasła na stronie korporacyjnej, tylko walk the talk nie działa – to się rozczarujesz, szybko wypalisz, albo bardzo dużo będzie cię kosztowało żeby osiągnąć swój cel.

Napisano wiele mądrych książek, żeby kobiety zebrały się w końcu na odwagę i usiadły przy stole. Bo zbyt często zajmują miejsce w symbolicznym kącie i czekają, aż zostaną do niego zaproszone. Nie bójmy się zajmować miejsca przy stole. Jedna kanadyjska aktorka i stand-uperka dobrze to podsumowała: jeśli dałaś z siebie wszystko jako liderka, a organizacja nadal jest głucha na potrzeby twoje i twoich pracowników, to może stół w tej konkretnej organizacji nie jest po prostu zbudowany dla ciebie. Nic na siłę. Może stwórz swój własny, lepszy.

Więc jeśli doszłaś do ściany i czujesz niemoc – spójrz wewnątrz siebie. Samo podjęcie decyzji już sprawi, że odczujesz spokój.

Marta Tęsiorowska PrologisMarta Tęsiorowska

Vice President, Head of Marketing and Communications Europe Prologis – światowego lidera na rynku nieruchomości logistycznych.

Odpowiada za opracowanie oraz realizację europejskiej strategii marketingowej i komunikacyjnej, w tym także zarządzanie i nadzór nad budżetem. Koordynuje prace zespołów komunikacji i marketingu w 12 krajach. Stoi na staży spójności marki w Europie oraz odpowiada za generowanie efektu synergii i efektywną współpracę między regionami a centralą firmy w Stanach Zjednoczonych. Jest promotorką angażującej kultury organizacyjnej opartej na różnorodności.

Marta dołączyła do Prologis w 2002 roku na stanowisku leasing and marketing assistant. Przeszła różne szczeble kariery, co pomogło jej od podstaw zbudować, a następnie rozwinąć dział marketingu dla regionu Europy Centralnej: Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Jej sukcesy zawodowe i efekty działalności marketingowej zostały docenione przez branżę w Polsce – w 2015 roku została uhonorowana tytułem Kobieta Roku w Logistyce, a w 2022 roku tytułem Kobieta Dekady w Logistyce. W komunikacji marketingowej, jak i w codziennym życiu, ceni autentyczność, otwartość, nieszablonowość i kreatywną energię innych.

Jest absolwentką wydziału Administracji, Prawa i Dyplomacji w PWSBiA, Podyplomowego Studium Public Relations w SGH oraz studiowała na kierunku Executive MBA Marketing Międzynarodowy w WSHiFM. Ukończyła cztery kursy CCIM. Biegle włada językiem polskim, angielskim i niemieckim.

Kornblit Talks

Kornblit Talks to nasz autorski cykl rozmów z ekspertami. Prezentujemy w nim opinie oraz doświadczenia rynkowych liderów i branżowych ekspertów dotyczące zarządzania talentami w organizacji – od etapu employer brandingu, przez strategię pozyskiwania i rozwijania talentów i przywództwo, po aktywizację zawodową starszych.

Zobacz więcej w sekcji Kornblit Talks.

Jesteśmy firmą executive search specjalizującą się w rekrutacjach na kluczowe stanowiska managerskie i eksperckie. Od ponad dwudziestu lat wspieramy firmy w realizacji złożonych i niestandardowych projektów rekrutacyjnych.

Uważnie obserwujemy rynek pracy, analizujemy trendy demograficzne i społeczne. Dzięki temu skutecznie rekrutujemy i rekomendujemy naszym klientom najlepiej dobranych kandydatów.