Zamiast szukania na siłę innowacji na miarę kolejnej Tesli, sugeruje przeznaczyć środki na wsparcie start-upów tworzonych przez Polaków. Na zakończenie studiów proponuje zorganizować… imprezę dla znajomych i wykładowców z uczelni.
Z kolei dla osób, które chciałyby dzielić życie między Polską a Włochami poleca kupić nieruchomość na Sycylii. Dlaczego?
Ponieważ nieruchomość to inwestycja uniwersalna i korzystny sposób ulokowania kapitału nie tylko dla młodej osoby: „Po czterdziestce warto już rozglądać się za domem we Włoszech, żeby zapewnić sobie piękne miejsce do wygrzewania kości na starość. Co ciekawe – dom we Włoszech to opcja na inwestycję rzędu zarówno 500 i 100 tys. zł. W wyjątkowych przypadkach i przy harcie ducha – nawet 50 tys. zł.
Standardowo – im dalej od linii brzegowej morza, im mniejsza miejscowość i im dalej na południe włoskiego buta, tym taniej. Kalabria nadal obfituje w tanie nieruchomości, ale atrakcyjne cenowo domy można znaleźć też na krańcach Toskanii. Z kolei dla osób, które chciałyby dzielić życie między Polską a Włochami, dobrym kierunkiem będzie Sycylia czy Sardynia. Latem dom będzie zarabiał na siebie jako apartament wakacyjny dla turystów. Poza sezonem, w znośnych temperaturach, można cieszyć się urokami dolce far niente.
Swego czasu bardzo popularne były akcje sprzedaży domów za 1 euro w mniej popularnych czy wręcz wyludnionych miejscowościach. Perełki nadal można jeszcze znaleźć. Jeśli masz żyłkę przedsiębiorcy, dużo energii i lubisz przygody, to kupienie domu za bezcen i zainwestowanie reszty posiadanej kwoty w remont może być ciekawym rozwiązaniem. Przy takiej inwestycji musisz się jednak liczyć z potencjalnymi niespodziankami. Przedłużające się procedury administracyjne, szczegółowe zasady i wytyczne narzucane przez poszczególne gminy co do remontu i wykorzystania domu, aż do finalnego rachunku za remont, który może cię srogo zaskoczyć.”
Całość przeczytacie na stronie: Forbes Polska.