Rozbudowane procedury i liczne etapy rekrutacji z wieloma zaangażowanymi w nią osobami to jedno. Inną taktyką może być model zatrudniania zorientowany na tzw. zgniły kompromis. Na przykład wtedy, gdy hiring manager obawia się popełnić błąd, ponieważ nie chce narazić się na negatywną ocenę przełożonego. Biorąc pod uwagę mechanizmy psychologiczne to dość logiczne, ponieważ strach przed podjęciem złej decyzji jest dwa razy silniejszy niż przyjemność występująca po podjęciu tej właściwej. Ale czy warto?
Ile kosztuje przedłużająca się rekrutacja?
W ramach wewnętrznego eksperymentu badającego nie/skuteczność zatrudniania wzięto pod lupę metody i efekty rekrutacji w kilku oddziałach regionalnych tej samej firmy. Brakowało jej niemal 100 przedstawicieli handlowych. Każdy kandydat na to stanowisko musiał przejść przez pięć etapów rekrutacji. Podczas gdy część hiring managerów zatrudniła do 75% rekomendowanych kandydatów, ci najbardziej wybredni zaoferowali pracę nie więcej niż co czwartemu kandydatowi. Po analizie CV odrzuconych i przyjętych osób okazało się, że „wybredni” managerowie wcale nie wybierali lepszych pracowników niż pozostali, natomiast na pewno pozostawili większą liczbę wolnych etatów do obsadzenia. Firma obliczyła, że każde wakujące stanowisko sprzedażowe kosztowało ją ponad 100 tysięcy dolarów marży.
Czy wieloetapowa rekrutacja się opłaca?
Przeciwna opinia jest taka, że obwarowany wieloma wymogami i etapami proces rekrutacji może pomóc w uniknięciu zatrudnienia kiepskiego kandydata. Ale okazuje się, że na pewnym etapie korzyść jest tak mała, że raczej nie jest warta takiego zachodu.
Swoim procesom rekrutacyjnym przyjrzał się pod tym kątem m.in. Google. Firma obliczyła, że każda dodatkowa rozmowa kwalifikacyjna zwiększa dokładność rekrutacji o około jeden punkt procentowy. Odkryła też, że 86% najbardziej wartościowych kandydatów udało się wyselekcjonować na pierwszych czterech etapach. Google uznał więc, że kolejne etapy nie są warte kosztów, w tym ryzyka odpływu dobrych kandydatów podczas przedłużającej się lub zbyt skomplikowanej rekrutacji.
Jak usprawnić rekrutację?
Proces zatrudniania jest czasochłonny i kosztowny. W jaki sposób można usprawnić rekrutację, a przy okazji poprawić jakość podejmowanych decyzji o zatrudnieniu?
- Zmniejsz liczbę etapów w swoim procesie
Jeśli masz więcej niż 4 etapy to istnieje prawdopodobieństwo, że koszty związane z dodatkową złożonością procesu przekroczą korzyści, jakie przyniosą.
2. Jasno określ, kto podejmuje decyzje
Dla każdej osoby zaangażowanej w rekrutację jasno określ jej kompetencje w procesie. Na przykład kto może mieć prawo weta, a kto nie powinien kwestionować decyzji o zatrudnieniu.
3. Zmień zasady dla rekruterów
Nagradzaj tych, którzy wprowadzają do firmy perełki. Zachęcaj rekruterów do szerszego spojrzenia na kandydatów, niż tylko przez pryzmat dotychczasowych doświadczeń zawodowych, wiek, czy wykształcenie.
Zmiana modelu rekrutacji, który jest mocno zakorzeniony w firmie nie będzie łatwa więc wymaga mocnych argumentów na rzecz zmiany. To, że firma może zyskać przewagę w branży dzięki zatrudnianiu efektywnych pracowników, których nie zdążyła jeszcze zauważyć konkurencja to jeden z nich.
Przeczytaj też: jak unikać nieświadomego negatywnego wpływu na rekrutację.
Przykłady i dane liczbowe wykorzystane w artykule zostały zaczerpnięte z publikacji autorstwa: Atta Taraki, Tyler Cowen, Alexandra Ham pt. “I’’s Time to Streamline the Hiring Process” z lipcowego wydania Harvard Business Review (2022).