
Magdalena Tokaj, Kornblit & Partners: Patrząc z perspektywy własnych doświadczeń zebranych za granicą – jakie lekcje na temat wielokulturowości uważa Pan za najcenniejsze?
Piotr Kaczmarek, doświadczony manager z ekspertyzą rynków wschodnich, konsultant biznesowy, członek m.in. rady nadzorczej Bereke Banku w Kazachstanie: Większość zawodowego życia faktycznie przepracowałem poza granicami Polski. Najpierw był rok w Czechach, a potem z Credit Agricole wylądowałem w Kijowie. Miało być na pół roku, potem na trzy lata, a ostatecznie biznesowo i rodzinnie było nam na tyle dobrze, że zostaliśmy na osiem lat. Decyzję o powrocie do Polski podjęliśmy dopiero po Majdanie i po pierwszej fazie wojny w Rosją. Po powrocie do Polski szefowałem operacjami międzynarodowymi grupy bankowej, gdzie miałem pod swoim zarządzaniem Rosję, Białoruś, Ukrainę i Rumunię. To były banki i firmy finansowe raczej niedużego rozmiaru, więc podejście hands-on było bardzo potrzebne. Tym samym kolejnych dziewięć lat upłynęło mi w formacie stop & go. W zasadzie aż do pandemii żyłem głównie w samolocie i w hotelach.
Pomyślałem że moja znajomość, nazwijmy ją, „wschodniej flanki” może mi przydać się zawodowo w projektach non executive. Od pół roku jestem niezależnym członkiem rady nadzorczej banku w Kazachstanie. Tam mieszanka kultur jest bardzo widoczna – mamy postsowieckość, komponent azjatycki, a dopełniając miksu właścicielami banku są katarscy szejkowie. Więc zgłębiam teraz bardzo ciekawe środowisko.
Jeśli sprowadzić te wszystkie doświadczenia do wspólnego mianownika, to powiedziałbym, że najbardziej nauczyły mnie one pokory.
Ważne, żeby nie robić sobie wielu założeń na wyrost, a już na pewno głęboko schować stereotypy gdy wchodzi się w nowy zespół, nową kulturę, nowe otoczenie.
Ważne, żeby nie robić sobie wielu założeń na wyrost, a już na pewno głęboko schować stereotypy gdy wchodzi się w nowy zespół, nową kulturę, nowe otoczenie. Trzeba umieć słuchać, obserwować i mieć otwartą głowę, chłonąć i reagować na bieżąco.
MT: Jak to wszystko wpłynęło na sposób, w jaki podchodzi Pan do zarządzania?
Piotr Kaczmarek: Ważne jest, żeby być otwartym i gotowym na to, że będzie inaczej. Oczywiście, jako tzw. ekspaci mamy pewną misję, jesteśmy nośnikami pewnego stylu zarządzania, konceptu biznesowego i kultury korporacyjnej. Ale zarządzanie to jest proces dwustronny, ja uczę czegoś organizację, a zespół uczy mnie. Wielu ekspatów przyjeżdża z myślą – „ja wam pokażę jak to trzeba robić”. Takie podejście musi skończyć się fiaskiem. Nieważne jak będzie doświadczony – jeśli będzie narzucał wyłącznie swoją wizję to organizacja może go bojkotować, sabotować. Trzeba umieć słuchać i adaptować się. W innym kraju nie zadziałają znane narzędzia czy umiejętności – trzeba będzie wypracować nowe.
Zarządzanie to jest proces dwustronny, ja uczę czegoś organizację, a zespół uczy mnie. Wielu ekspatów przyjeżdża z myślą – „ja wam pokażę jak to trzeba robić”. Takie podejście musi skończyć się fiaskiem.
Druga rzecz to zachowanie balansu pomiędzy integracją, która jest konieczna, a zachowaniem swojej integralności. Innymi słowy trzeba się zaadaptować, ale to nie powinna być totalna asymilacja. Ponieważ bardzo ważne jest żeby zachować to, co nas definiuje. Jeśli nam się to uda, wtedy przy pewnym wysiłku można „zyskać drugą duszę”. Tak nazywam głębokie zanurzenie w nową kulturę, język, otoczenie. To oznacza konieczność przeczytania pewnego kanonu książek, obejrzenia filmów, sztuk, które są podstawą do zrozumienia lokalnego kontekstu. Musisz nauczyć się nie tylko języka, ale też pewnych kodów kulturowych, sformułowań, skrótów, klisz myślowych. Ucząc się tego zaczynasz w pewnym momencie rozumieć kontekstowe żarty, masz swobodę pozwalającą na zrozumienie głębszego sensu. A jeśli do tego pokocha się elementy kulturowe, geograficzne czy ogólnoludzkie – to wszystko zaczyna sprawiać, że człowiek zaczyna się czuć jak w domu.
Wracając do skromności i pokory. Trzeba pamiętać, że nieważne jak dobrze będziemy wyekwipowani w umiejętności, jak dobrze będziemy znali język, to zanurzając się w nowe środowisko zetkniemy się z kodami kulturowymi zawartymi w pojedynczych zachowaniach, czy gestach, których pewnie nie znamy.
MT: Na przykład?
Piotr Kaczmarek: Prosty przykład. Obecnie zaczyna się to zmieniać, ale co do zasady na wschodzie kobiety nie podają ręki mężczyźnie na powitanie. W oficjalnych sytuacjach wystarcza skinięcie głową. Gdy tego się nie wie, to od razu na starcie człowiek może stworzyć niekomfortową sytuację dla siebie i dla innych. Wszystkie strony poczują się niezręcznie. Więc szczególnie na początku trzeba być bardzo pokornym i uważnym.
MT: W „Oczach na Wschód” pokazuje Pan Ukrainę z perspektywy osoby zanurzonej w codzienności tego kraju. Miał Pan okazję obserwować różne podejścia do udziału kobiet i mężczyzn w życiu publicznym, społecznym i ekonomicznym. Czy zauważył Pan różnice ze względu na płeć w środowiskach zawodowych, na przykład w kontekście zarządzania i przywództwa?
Piotr Kaczmarek: Myślę, że wszystkie kraje postsowieckie mają pewien wspólny mianownik. Zacznijmy od punktu startu: wielowiekowa tradycja patriarchalna oraz historyczna rola kobiet jako strażniczki ogniska domowego i organizatorki życia rodziny to jedno. Druga rzecz, są to kraje historycznie bardzo doświadczone – podbicia, najazdy, dwie wojny światowe. To wszystko spowodowało bardzo dużą depopulację męskiej części społeczeństwa. Nie ma też co ukrywać, te kraje borykają się np. z alkoholizmem, który nadal mocno wycina część męskiej populacji. Banalna sprawa jaką wydaje się znalezienie partnera i założenie rodziny wcale nie jest taka prosta. To wszystko powoduje zwiększoną konkurencję wśród kobiet o, jakkolwiek trywialnie to nie zabrzmi, o odpowiednich mężczyzn.
MT: Czyli kobiety muszą być bardziej zaradne i przedsiębiorcze. Kiedyś dlatego, bo z domu zabrano im mężczyzn, a teraz żeby się wyróżnić na tle innych. Stąd bierze się ten kult urody za wschodnią granicą?
Piotr Kaczmarek: Wygląd zewnętrzny jest, a na pewno jeszcze kilka lat temu był, istotnym elementem, gdy stawało się do społecznej rywalizacji. Ale to tylko pierwszy poziom. Bo jeśli chcesz zawalczyć o swoją rolę w przestrzeni biznesowej to musisz wiedzieć i umieć więcej niż mężczyzna. Od dziecka więc jest sport, nauka tańca, balet, lekcje śpiewu czy rozwijanie innych talentów. Kobiety na wschodzie co do zasady są, użyję kolokwializmu bo bardzo dobrze opisuje tę sytuację – „zaprawione w boju”. Bo muszą być znacznie lepsze od mężczyzn, żeby wygrać w walce profesjonalnej. Z moich obserwacji wynika, że kobiety w sferze zawodowej są bardziej konsekwentne, bardziej odpowiedzialne, lepiej przygotowane niż statystyczny mężczyzna.
MT: Metafora „samica – alfa”, której użył Pan w książce jest jednym słowem trafiona.
Piotr Kaczmarek: Bo są zdeterminowane, zmotywowane, mają bardzo dobry warsztat. Mają też bardzo silne osobowości. Wyróżnia je bardzo rozwinięta inteligencja emocjonalna. Natomiast z emocjami, empatią czy w ogóle z relacjami w środowisku zawodowym to jest zupełnie inna historia. Ludzie są na wschodzie bardzo relacyjni, tworzą więź, świat w pracy miksuje się z życiem prywatnym. I lubią te prywatne aspekty w pracy celebrować… Początkowo nawet myślałem, żeby to jakoś zabić (śmiech), bo te wszystkie urodziny i inne okazje wycinały po prostu spory kawałek czasu. Nie chciałem, żeby spadała efektywność. Ale szybko zauważyłem, że takie towarzyskie rytuały pozwalają przejść na inny poziom integracji, tworzyć zespoły, które są spojone silną nicią opartą na bliskich relacjach. Wspólnie pracujemy i wspólnie się bawimy. To jest wszystko bardzo autentyczne. Dzięki temu nawet jeśli jednego dnia miałem na zarządzie starcie z moją prezeską, to następnego dnia już byliśmy w doskonałej komitywie.
MT: A więc prezesem była kobieta?
Piotr Kaczmarek: W czterech bankach na wschodzie, w których działałem tylko w Rosji nie miałem prezeski. W Rumunii, Białorusi i Ukrainie prezeskami były kobiety.
MT: A jak jest na szczeblach, na których na przykład w Polsce jest duża luka i brak kobiet – na poziomach B-1, B-2?
Piotr Kaczmarek: W Ukrainie na moich dwunastu direct reportów siódemka to były kobiety. Silne, merytoryczne managerki. Nieco inaczej niż w Ukrainie wygląda sytuacja kobiet w Rumunii, gdzie nie ma już tak dużej patriarchalności. Kobiety są tam obecne na wszystkich szczeblach organizacji. Zresztą Rumunia to jest bardzo ciekawy kraj. Widać w niej wpływy południowe, Francuzi też mocno odcisnęli swój ślad. Można powiedzieć, że to taka Kuba w Europie, czyli widoczne pokłosie komunizmu plus południowy vibe. Inny jest stosunek do czasu, do wykonywania zadań. To daje się odczuć, gdy przyjeżdża się tam robić biznes z naszej części Europy. Natomiast co ciekawe w Rumunii określenie, że coś jest „polskie” to znak porządku, dokładności, jakości. Jak u nas kiedyś „niemieckie”.
W Kazachstanie widzę bardzo silną patriarchalność. Kobiety są, ale w managemencie to naprawdę rzadkość. Jeśli są obecne, to w firmach gdzie jest międzynarodowy, progresywny kapitał.
W Kazachstanie jestem jeszcze krótko, ale tam z kolei widzę bardzo silną patriarchalność. Kobiety są, ale w managemencie to naprawdę rzadkość. Jeśli są obecne, to w firmach gdzie jest międzynarodowy, progresywny kapitał. Podobnie w Uzbekistanie – kobiet na stanowiskach managerskich jest jak na lekarstwo. Opór mężczyzn przed zmianą jest nadal duży.
MT: Jakie ma pan rady dla kobiet, które chcą budować swój autorytet w takich strukturach o silnie patriarchalnej kulturze?
Piotr Kaczmarek: W sytuacji, gdy kompetencje i zawodowy background kobiet i mężczyzn jest podobny, to wielkim atutem kobiet staje się ich inteligencja emocjonalna. Siłą jest lepsze, niż u statystycznego mężczyzny na podobnym stanowisku, używanie inteligencji emocjonalnej. Kobiety potrafią cofnąć się o krok, przełknąć gorzką pigułkę, wrócić z refleksją. I wrócić po swoje. Druga rzecz to wykorzystywanie umiejętności rozwiązywania problemów, kreatywnego podejścia do nich. Społecznie kobiety nadal przyjmują na siebie więcej ról niż mężczyźni, ta umiejętność zarządzania różnorodnymi rolami to ich kolejny atut. Podsumowując – warto być sobą i trenować inteligencję emocjonalną, zamiast ją blokować.
MT: Co mogą zrobić mężczyźni-liderzy, by wspierać kobiety w dostępie do władzy i wpływu?
Piotr Kaczmarek: Mamy niekiedy trudność z akceptacją większej emocjonalności kobiet, mylnie uznając ją za słabość. Warto wspierać kobiety w posługiwaniu się swoim kodem emocjonalnym. To może być genialna technika zarządzania.
MT: Planuje podzielić się Pan swoimi doświadczeniami w kolejnych książkach?
Piotr Kaczmarek: „Oczy na Wschód” to taka moja druga góra. To spełnione marzenie i bardzo ciekawe doświadczenie. Mam zebrane materiały na coś kolejnego, ale na razie nabierają mocy w szufladzie.
MT: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Piotr Kaczmarek
Posiada ponad 25-letnie doświadczenie managerskie wyższego szczebla w bankowości detalicznej, finansach konsumenckich i leasingu. Był prezesem największej firmy leasingowej w Polsce, w zarządach dużych banków odpowiadał za bankowość detaliczną, a także odpowiadał za bankowość międzynarodową na poziomie holdingu finansowego. Z wykształcenia prawnik, posiada uprawnienia radcy prawnego.
Współpracuje z Polsko-Ukraińską Izbą Handlową pełniąc w niej funkcję doradcy Prezesa PUIG.
Posiada głęboką wiedzę na temat rynków CCE: Polski, Ukrainy, Rosji, Białorusi i Rumunii. Przez 8 lat mieszkał w Kijowie. Obecnie jest doradcą Prezesa Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Zarządzał wieloma udanymi transakcjami M&A, transformacją cyfrową i projektami restrukturyzacyjnymi.
Kornblit Talks
Kornblit Talks to autorski cykl rozmów z liderkami i liderami opinii. Prezentujemy w nim zagadnienia dotyczące przywództwa i zarządzania talentami – od etapu pozyskiwania najlepszych, przez ich rozwój w organizacji, po aktywizację zawodową niedoreprezentowanych grup.
Zobacz więcej w sekcji Kornblit Talks.
Jesteśmy firmą executive search specjalizującą się w rekrutacjach na kluczowe stanowiska managerskie i eksperckie. Od dwudziestu pięciu lat pomagamy firmom w realizacji złożonych i niestandardowych projektów rekrutacyjnych.
Uważnie obserwujemy rynek pracy, analizujemy trendy demograficzne i społeczne. Dzięki temu skutecznie rekrutujemy i rekomendujemy naszym klientom najlepiej dobranych kandydatów i kandydatki.